Czy fotowoltaika zostanie zastąpiona przez termochemiczne magazynowanie energii?
Amerykańska firma RedoxBlox opracowała przełomową technologię termochemicznego magazynowania energii (TCES). Badania i testy są kontynuowane dzięki dofinansowaniom, a to oznacza jedno – technologia ma ogromny potencjał, który już niedługo może odpowiedzieć na potrzeby zmieniającego się świata.
Na czym polega technologia TCES?
W technologii termochemicznego magazynowania energii kluczową rolę odgrywa tlenek metalu – jakiego dokładnie, nie wiemy. W tej chwili jest to tajemnica RedoxBlox, ale zanim nowe magazyny energii trafią na rynek, z pewnością wątpliwości zostaną rozwiane. Związek chemiczny zostaje podgrzany do temperatury maksymalnej 1500° C przy użyciu nadwyżki energii pochodzącej z OZE. Następnie, w wyniku reakcji egzotermicznej, dochodzi do utlenienia i uwolnienia dużej ilości ciepła. To ciepło może zostać wykorzystane do ogrzewania albo do przetworzenia na energię elektryczną.
Zalety termochemicznego magazynowania energii
Z zapewnień firmy RedoxBlox wynika, że technologia ma być nietoksyczna, bezpieczna, niepalna, ma nie emitować dwutlenku węgla, a także – po całkowitym wyeksploatowaniu urządzenia – ma nadawać się do recyklingu. Pełne naładowanie ma zajmować 4 godziny, a wśród zalet technologii wyróżnia się między innymi:
- produkcję energii o gęstości zbliżonej do tej, którą znamy z magazynów litowo-jonowych. Oznacza to możliwość przechowywania dużych ilości energii w małych przestrzeniach;
- efektywność niezależną od warunków pogodowych i klimatycznych (choć nie do końca),
- ekonomiczność – przy upowszechnieniu technologii ma ona być na przysłowiową każdą kieszeń,
- potencjał w zastosowaniu przemysłowym, nawet w branżach, dla których dekarbonizacja stanowi największe wyzwanie,
- potencjał w zastosowaniu domowym do ogrzewania i zasilania elektryki.
Możliwe wady TCES
Czy technologia termochemicznego magazynowania energii ma jakieś wady? W tej chwili trudno powiedzieć, ponieważ badania trwają, a jedyne informacje pochodzą od samego producenta. Choć świat nowych technologii wydaje się entuzjastycznie nastawiony, dobrze jest ostudzić emocje z kilku powodów:
- nie wiemy, z jakim dokładnie związkiem chemicznym mamy do czynienia w technologii, jak ma być on pozyskiwany w przypadku upowszechnienia technologii, jakie są potencjalne zagrożenia z nim związane,
- do przeprowadzenia reakcji egzotermicznej niezbędne jest wykorzystanie zwyżki energii pochodzącej z odnawialnych źródeł. Warto postawić pytanie, jak ma funkcjonować urządzenie, jeśli w sieci aktualnie nie ma zwyżek. Oznacza to także, że technologia póki co nie wyeliminuje z rynku fotowoltaiki ani pomp ciepła, bo najzwyczajniej w świecie potrzebuje ich do zasilania wywołania reakcji;
- nie wiemy też, jaka dokładnie ilość energii jest potrzebna do wywołania reakcji, i o ile energia wyprodukowana w TCES wielokrotnie tę ilość przewyższa, to rzeczywiście może się to opłacać, jednak takich informacji RedoxBlox na razie nie udostępnia.
Optymistyczne obietnice, potencjalna długa lista korzyści i kilka znaczących niewiadomych – zdecydowanie jest jeszcze zbyt wcześnie, by świętować sukces termochemicznego magazynowania energii. Jedno jest pewne: badania jeszcze potrwają, a zanim technologia trafi na rynek, w tym do Unii Europejskiej, mogą minąć dziesiątki lat. Niezależnie od tego, kiedy TCES znajdzie się w naszych domach i firmach, jej sens istnieje tylko przy jednoczesnym wykorzystywaniu OZE. Dlatego też odpowiedź jest prosta – jeszcze przez bardzo długi czas fotowoltaika nie zostanie zastąpiona termochemicznym magazynowaniem energii.
Skontaktuj się z nami, jeśli chcesz, by na dachu Twojego domu w Bydgoszczy, Toruniu albo innej miejscowości w woj. kujawsko-pomorskim znalazły się panele słoneczne!